10 najbardziej (pozornie) niebezpiecznych rzeczy, które zrobiliśmy

Transparenz: Redaktionell erstellt und geprüft.
Veröffentlicht am und aktualisiert am

Siedem lat po tym, jak rzuciliśmy pracę, aby podróżować po świecie, wspominamy najbardziej ryzykowne rzeczy, które zrobiliśmy podczas podróży. Razem z Peterem żartujemy, że spadłam z roweru w najpiękniejszych miejscach świata – m.in. na Bora Bora w Polinezji Francuskiej i Isabela na Galapagos. Jeździć nauczyłem się dopiero w wieku 28 lat, a brak doświadczenia był przyczyną licznych upadków. Co ciekawe, kiedy jeżdżę na rowerze lub konno, nikt nigdy nie nazywa mnie „odważnym” czy „odważnym”, choć statystycznie (i z własnego doświadczenia) te czynności...

10 najbardziej (pozornie) niebezpiecznych rzeczy, które zrobiliśmy

Siedem lat po tym, jak rzuciliśmy pracę, aby podróżować po świecie, wspominamy najbardziej ryzykowne rzeczy, które zrobiliśmy podczas podróży

Razem z Peterem żartujemy, że spadłam z roweru w najpiękniejszych miejscach na świecie – m.in. na Bora Bora w Polinezji Francuskiej i Isabela na Galapagos. Jeździć nauczyłem się dopiero w wieku 28 lat, a brak doświadczenia był przyczyną licznych upadków.

Co ciekawe, nikt nigdy nie nazwał mnie „odważną” czy „odważną”, kiedy jeżdżę na rowerze lub konno, mimo że statystycznie (i z własnego doświadczenia) te czynności należą do najniebezpieczniejszych, jakie kiedykolwiek wykonywałem.

Zamiast tego największe wrażenie na innych robią skoki spadochronowe i skoki na bungee. Poniżej przedstawiam 10 pozornie niebezpiecznych rzeczy, które zrobiliśmy – niektóre z nich stwarzały realne ryzyko, ale większość z nich była po prostu zabawą.

1. Wymiana opon na terytorium lwów Namibii

Będę szczery: było to jedno z najbardziej stresujących doświadczeń, jakie kiedykolwiek przeżyłem. Peter i ja byliśmy w 13. dniu naszego epickiego safari po Namibii, kiedy złapaliśmy drugą gumę w ciągu tylu dni.

Poprzedni dzień spędziliśmy jadąc 160 km w obie strony do najbliższego warsztatu, aby kupić oponę na wymianę po zużyciu tej, którą mieliśmy. Mamy szczęście, bo 13 dnia zbiliśmy kolejną oponę, tym razem w środku Parku Narodowego Etosha, który słynie z obfitości lwów.

Zasady parkowania wyraźnie mówią, że nigdy nie należy opuszczać pojazdu. Niestety nie było zasięgu telefonu, więc nie mogliśmy wezwać pomocy. Czekaliśmy, czy pojawi się ktoś jeszcze, ale Etosha to duże miejsce i mogliśmy czekać godzinami.

Dlatego Peter zasugerował zmianę opony na terytorium lwów. Powinienem czuwać i trąbić, jeśli zobaczę ruch.

Jak mam obserwować pojazd ze wszystkich stron? Czy zatrąbię wystarczająco szybko? Czy bylibyśmy dwoma głupimi turystami zabitymi przez lwy za ignorowanie oficjalnych zasad bezpieczeństwa?

Selbstfahrer-Safari durch Namibia EtoshaAtlas i butyLew wypoczywa w Parku Narodowym Etosha

Wziąłem głęboki oddech i skinąłem głową. Peter pracował cicho i szybko, a ja, spocony i niespokojny, uważnie rozglądałem się po otoczeniu. Piętnaście minut później opona była już założona i wróciliśmy do samochodu, śmiejąc się z ulgi i być może trochę histerycznie.

Pół kilometra dalej przestaliśmy się śmiać. Tam dostrzegliśmy lwa leniuchującego pod drzewem i zdaliśmy sobie sprawę, że ta historia mogła z łatwością zakończyć się inaczej.

2. Zdobyto trzy z siedmiu szczytów

Peter wspiął się na trzy* z siedmiu szczytów: Kilimandżaro w Tanzanii, Elbrus w Rosji i Aconcagua w Argentynie, a każde wejście stawało się coraz trudniejsze.

(*Cztery, jeśli liczyć Kościuszkę w Australii oraz The Bass List)

Kiedy rozmawiałem z nim przez telefon po Elbrusie, był w dobrym nastroju. Kiedy jednak rozmawiałem z nim po Aconcagui, wydawał się całkowicie wyczerpany. Fizycznie był to najcięższy dzień w jego życiu, powiedział. Kilka razy rozważał poddanie się i zawrócenie – nigdy nie słyszałem, żeby mówił o górach.

Aconcagua to góra, którą można przejść (tj. bez technicznego linowania), ale niesie ze sobą zauważalne ryzyko. Mówi się, że na wysokości prawie 7000 m ma najwyższy wskaźnik śmiertelności ze wszystkich gór w Ameryce Południowej. Jeśli chodzi o niebezpieczne przedsięwzięcia, próba zdobycia Siedmiu Szczytów znajduje się dość wysoko na naszej liście.

3. Przekroczyłem osuwisko w Peru

Przejście przez osuwisko podczas naszej wędrówki po Salkantay w Peru wydawało się bardziej ekscytujące niż niebezpieczne, ale było na tyle ryzykowne, że zauważalnie martwiło naszych przewodników. Wędrowaliśmy przez godzinę, próbując tego ominąć, ale kiedy zdaliśmy sobie sprawę, że most został zmyty, zawróciliśmy i wróciliśmy na miejsce.

Tam przedostaliśmy się pod warstwą deszczu po stromym zboczu rozpadającego się piargi. Niektórym z nas było lepiej niż innym. Przechodząc przez rzekę, dwudziestoletnia kobieta płakała ze zdenerwowania, prowadzona za rękę przez dwóch przewodników.

Peter i ja byliśmy stosunkowo beztroscy, ale teraz, gdy patrzę wstecz, widzę, że jeden błąd skończyłby się źle.

4. Poszedłem do Erta Ale w Etiopii

Depresja Danakil w Etiopii to jedno z najgorętszych, najgłębszych i najsuchszych miejsc na ziemi. Jest tak ekstremalnie, że odkryto tu życie w czystym kwasie. Temperatury regularnie osiągają 45°C (113°F), a morza stopionej magmy przedostają się tuż pod powierzchnię skorupy.

Najbardziej imponującym miejscem jest Erta Ale, jeden z najbardziej aktywnych wulkanów na świecie. Trasa tej trasy nazywana jest „wędrówką do piekła i z powrotem” i wymaga trzydniowej podróży pod eskortą wojskową.

W 2012 r. w wyniku ataku rebeliantów z plemienia Afar zginęło pięciu turystów, a cztery osoby porwano, a kilka dni po naszej wizycie miał miejsce śmiertelny incydent.

To skłoniło nas do ponownego zastanowienia się nad zaletami i wadami ryzykownej podróży i chociaż Erta Ale było niesamowitym widokiem, nie jestem do końca pewien, czy zrobiłbym to wszystko jeszcze raz.

5. Wyskoczył z samolotu – dwa razy

Tutaj wkraczamy na zabawny teren, gdzie postrzegane niebezpieczeństwo jest większe niż rzeczywiste. Peter i ja dwukrotnie skoczyliśmy ze spadochronem, najpierw w Wielkiej Brytanii, a potem w Australii. Oba razy były absolutnie ekscytujące.

Co ciekawe, skok spadochronowy w Cairns został prawie odwołany z powodu deszczu i gdy jechaliśmy przez gęstą kondensację, zrozumiałem dlaczego. Na tej wysokości krople deszczu kłują jak igły, ponieważ spadają znacznie szybciej niż woda.

W każdym razie cieszyłem się, że pogoda nie przekreśliła naszego skoku. Jak mówię na filmie, jest to dla mnie najbardziej zbliżone do latania... chyba że zacznę skakać BASE.

6. Skoczyłeś z jednego z najdłuższych bungie na świecie

Jest taki moment, kiedy wdrapujesz się na krawędź 134-metrowego Nevis Bungy w Nowej Zelandii i myślisz: Och, kochanie. Jeśli prawdą jest, że ludzie rodzą się z dwoma lękami – głośnymi dźwiękami i upadkiem – to skakanie z półki w otchłań z pewnością jest sprzeczne z ludzką naturą.

Der 134 m hohe Nevis Bungy ist der höchste in NeuseelandAtlas i butyKia w trakcie skoku

Na półce ostrożnie pomachałem do kamery i słuchałem odliczania: „Trzy, dwa, jeden, Bungy”. Serce biło mi mocno, podskoczyłam z krzykiem.

Po kilku sekundach zdałem sobie sprawę, że mam zamknięte oczy. Poderwałem ją. Gdybym to zrobił, miałbym mnóstwo zabawy. Poczułem, że nurkuję głęboko w dolinę, a potem pędzę z powrotem. Zawsze myślałem, że nienawidzę uczucia sprężystości, ale Nevis Bungy było całkowicie gładkie. Upadłem na ziemię i poczułem wir niedowierzania. To było ekscytujące, przerażające i absolutnie ekscytujące.

Ludzie pytają mnie, czy Nevis Bungy albo skoki spadochronowe były straszniejsze. Bez wątpienia była to bungee. Pomimo znacznie większej wysokości, skok ze spadochronem nie przypomina upadku. Siła powietrza wokół ciebie ma efekt wyporu. Z Nevis Bungy naprawdę po prostu upadniesz.

7. Nurkuj z rekinami na Galapagos

Powtórzę: było to bardziej zabawne niż niebezpieczne, ale kiedy ludzie oglądają materiał filmowy przedstawiający Petera wślizgującego się do kadru nad rekinem rafowym, zwykle głośno wzdychają.

Podczas nurkowania na Wyspach Galapagos napotkaliśmy dziesiątki rekinów białopłetwych odpoczywających na dnie oceanu. Na głębokości prawie 20 metrów spędziliśmy kilka imponujących minut obserwując te wspaniałe (i przerażające) bestie.

Oczywiście rekiny białopłetwe rzadko są agresywne w stosunku do ludzi. W przeciwieństwie do swojego oceanicznego kuzyna rzadko są agresywne, chyba że zostaną sprowokowane. Są jednak nieustraszone i ciekawskie i czasami podchodzą do pływaków, aby je zbadać.

8. Przejedź przełęcz Sani w Lesotho

Sani to przełęcz górska łącząca Underberg w Republice Południowej Afryki z Mokhotlong w Lesotho, położona na zachodnim krańcu prowincji KwaZulu-Natal w Republice Południowej Afryki. Przełęcz Hairpin, określana jako jedna z najniebezpieczniejszych na świecie, zaczyna się na wysokości 1544 m i wznosi się na wysokość 2876 m.

Przełęcz Sani została zbudowana około 1950 roku i nadal stanowi wyzwanie. Kręte zakręty, luźny żwir, strome spadki i zakręty wymagają szczególnej ostrożności i wprawnych umiejętności. W niektórych miejscach nachylenie sięga 1:3 i w zdradliwych warunkach pochłonęło już życie ludzkie. Tak naprawdę jedna z spinek do włosów ma dość otrzeźwiającą nazwę „krzywa samobójstwa”.

Przełęcz przekroczyliśmy podczas naszej podróży do Republiki Południowej Afryki w 2018 roku. Postęp był niezwykle powolny, ale nie narzekaliśmy. To jedyna okazja, w której naprawdę lepiej jest zachować ostrożność, niż żałować.

9. Pływałem z rekinami wielorybimi w Dżibuti

Rekin wielorybi to największy znany obecnie gatunek ryby. Nie stanowi zagrożenia dla ludzi, jednak jego rozmiary mogą być przytłaczające.

Podczas naszej podróży do Dżibuti nasz obserwator wskazał na wody przed nami, a Peter i ja od razu wskoczyliśmy do wody. Niestety rekin wielorybi płynął w przeciwnym kierunku, a dwie łodzie podążyły za nim, wysadzając pasażerów znacznie bliżej. Piotr i ja spojrzeliśmy na siebie. Popełniliśmy błąd, skacząc zbyt wcześnie.

W tym momencie kątem oka dostrzegłem ruch. Rekin wielorybi płynął prosto na nas. Zanurkowałem pod wodę, a rekin podpłynął prosto w moją stronę, gdy unosiłem się w wodzie.

Ein Walhai schwimmt an Kia vorbeiAtlas i butyRekin wielorybi przepływa obok Kii

Jego skóra błyszczała w świetle i wstrzymałam oddech, gdy podpłynął tak blisko, że myślałam, że uderzy mnie ogonem, gdy się odwróci. Jego ogromna masa prześliznęła się szybko, a ja wypuściłam powietrze, długo, delikatnie i powoli.

10. Wspiął się na via ferratę w Katalonii

Po zmianie opon w Namibii jest to dla mnie najbardziej stresująca rzecz na liście. Mówiłam już, że najbardziej denerwuję się, gdy jestem odpowiedzialna za własne bezpieczeństwo podczas ryzykownych działań. W przeciwieństwie do skoków na bungee czy skoków spadochronowych, gdzie nigdy nie uciekniesz od rąk eksperta, via ferrata wymaga zmiany karabinków, a przez nieostrożny błąd możesz powalić się na ziemię.

Kilka metrów dalej od naszej via ferraty w Katalonii moja lewa noga zaczęła się niekontrolowanie trząść. Nigdy wcześniej nie doświadczyłam czegoś takiego i zdałam sobie sprawę, że muszę się bać. Pamiętam, że miało to dziwny, akademicki charakter i jakaś część mnie pomyślała: „Aha, więc o to właśnie chodzi”.

Zebrałam nerwy i poszłam dalej na górę. Kiedy dotarliśmy na górę, ani Peter, ani nasz przewodnik Jordi nie wierzyli mi, gdy mówiłem, że to straszniejsze niż bungee.

Korzystając z osobistych anegdot połączonych z wnikliwymi poradami dotyczącymi podróży, dzielimy się wszystkim, czego dowiedzieliśmy się o życiu w drodze, w książce Nie oferuj papai: 101 wskazówek na pierwszy raz dookoła świata.

Misja: Atlas & Boots
      .