Wróć do Indii
Wróć do Indii
Po powrocie do Indii Piotr sześć lat temu poszedł za śladami rodziców, aby wyśledzić długich przyjaciół ojca ...
Kiedy byłem młodszy, mój ojciec napisał moje imię w sanskrycie hindi na notatkach. Myślałem, że to magiczny język z kraju fantasy, takiego jak Narnia lub Lilliput i Blefuscu.
Kiedy byłem starszy, siedziałem przed telewizorem z nim i moją matką i słuchałem, jak krzyczał po ostatniej podróży Michaela Palina przez podnóża Himalajów lub zakurzone ulice Radżastanu. „Musimy wrócić” - powiedział entuzjastycznie i zwrócił się do mojej matki. „Zapach” - powiedziałby. „Kolory” - odpowiedziała moja matka. „Musimy wrócić ...”
Moja matka i ojciec mieszkali w Bhilwara w Radżastanie, w latach 1969–1971 i musieli wrócić do Indii do 2014 r. Mój ojciec, który ukończył studia i nie był pewien, co miał ze sobą zrobić, dobrowolnie skontaktował się z VSO (Vollieary Service za granicą) jako nauczyciel angielskiego.
Moja matka, trochę mniej szalona, czekała rok i ukończyła studia, zanim do niego przyszła. Tam mój ojciec zaprzyjaźnił się z mieszkańcami - Satynarain i Radheshyam Joshi byli dwoma braciami, którzy często pojawiali się w jego opowieściach. Małe miasteczko Bhilwara nie było prawie więcej niż kolekcją budynków na pustyni z dworcem kolejowym, szkołą i pocztą.
Było tylko kilka samochodów - jeśli w ogóle - a elektryczność była rzadka i nieprzewidywalna. Gotował jedzenie i herbatę w jednym piecu Primus w swoim małym mieszkaniu.
Alt = „Satyanarayan i Radheshyam Joshi” Satynaarain i Radheshyam Joshi - Bhilwara, 2008
Moja matka dołączyła do niego i mieszkali w Bhilwara, podczas gdy mój ojciec wypracował swój kontrakt w lokalnej szkole. W tym czasie wybrali się na krótkie wycieczki po Indiach, zanim w końcu pożegnali się i wrócili do Anglii.
To było na początku lat siedemdziesiątych, więc dołączyli do Overlands na jedwabnej drodze i przekroczyli Pakistan, zanim przejdą przez Afganistan, Iran, Turkeynach Grecję i dalej przez Europę Zachodnią.
Wrócili do Anglii bez wystarczającej ilości pieniędzy w swoich kaftach, aby pojechać autobusem do domu moich dziadków w Bexley, a tym samym przeszli mokre i ponure drogi w południowo -wschodnim Londynie.
Przez całe moje dzieciństwo i młodość słuchałem historii moich rodziców o Indiach i ich wycieczkach: mój ojciec ścigał pociąg z Delhi, w którym miał siedzieć, gdy moja matka siedziała sam i zastanawiała się, dokąd zmierza - moja matka była w tym czasie zaledwie kilka godzin w Indiach!
Historie od mojej matki, która wymieniała rupii z mężczyznami ubranymi w Kalashnicowa w Kabulu, a mój ojciec, który był chory w Lahore po malarię, również były również wycofane. To właśnie te historie napełniły mnie Wanderlust.
Po ukończeniu studiów w 2006 roku zacząłem podróżować w Europie na krótkie przerwy, zanim zbadałem Azję podczas podróży do Chin. Potem postanowiłem pojechać do Indii pod koniec 2008 roku. Do Radżastanu i Bhilwara - aby znaleźć miasto i ludzi stojących za historiami.
Jeśli jestem szczery, tak naprawdę nigdy nie spodziewałbym się ich znaleźć. Myślałem, że mogę znaleźć Bhilwara, chodzić i zadawać kilka pytań, zrobić kilka zdjęć, aby pokazać mojemu ojcu, jak bardzo się zmieniło, i to będzie o wszystkim, co osiągnęło. Miałem tylko zdjęcie paszportowe mojego ojca z lat siedemdziesiątych i kilka listów, które otrzymał od przyjaciół dawno temu. Miałem adres szkoły, która już nie istniała, i kilka nazwisk osób, które mogły żyć, czy nie.
alt = „Mój ojciec w 1970 r. ″ Mój ojciec w 1970 roku
Kiedy przyjechałem i zameldowałem się do hotelu, wskoczyłem do Tuk Tuk i poprosiłem kierowcę, aby zabrał się do szkoły, gdzie pracował mój ojciec. To już nie istniało, ale kierowca zapytał kilku przyjaciół i wkrótce dowiedział się, gdzie przeprowadziła się nowa szkoła.
W porze lunchu przybyliśmy do szkoły Shree Mahesh, gdzie wyszedłem i po prostu przeszliśmy przez bramy szkolne, aby zobaczyć, jak przybyli nowi dla początkujących szkołę na semestr. Po tym, jak wyjaśniłem niezliczone pracowników, poznałem dyrektora i zostałem poproszony o pobyt na lunch razem z setkami nowych studentów!
W końcu odciąłem znacznie lepiej niż się spodziewałam. W Boże Narodzenie w 2008 roku zadzwoniłem do mojego ojca z Bhilwara około 7:00 rano. Powiedziałem dzień dobry, zanim przekazałem telefon moim gospodarzom Satynarain i Radheshyam Joshi.
„Witaj Geoffrey” - zawołali. „To było jakiś czas temu, mój przyjacielu”. To było właściwie - około 38 lat, odkąd rozmawiali ze sobą. Wrócili do kontaktu i pozostali w kontakcie, co utorowało drogę do prawdziwego spotkania w 2013 roku.
Pięć lat później prawie poszedłem na ten sam próg tego samego domu w Bhilwara prawie do dnia, ale tym razem poszedłem za ojcem do domu. Ale to inna historia i inny post na blogu.
.
Kommentare (0)