Czy podróżowanie to kolejna forma konsumpcji?
Podróżowanie jest reklamowane jako panaceum na wszelkiego rodzaju choroby. Ale czy nie jest to po prostu kolejna forma konsumpcji, pakowana i pakowana w celu generowania dolarów? Kiedy miałem 10 lat, mój ojciec miał pierwszy zawał serca. W rezultacie stałem się zapalonym niepalącym. Kiedy miałem 13 lat, widziałem, jak w Bangladeszu zabijano dwie krowy. W efekcie zostałam wegetarianką. Przez następne dwie dekady ja, niepalący wegetarianin, wyrobiłem sobie wyraźną świadomość cienkiej granicy między świadomą troską o środowisko a zadowolonym z siebie dupkiem. (Uwaga: ten drugi poucza o tym, jak powinieneś żyć, a ten pierwszy nie.) Istnieje wiele przekonań i...
Czy podróżowanie to kolejna forma konsumpcji?
Podróżowanie jest reklamowane jako panaceum na wszelkiego rodzaju choroby. Ale czy nie jest to po prostu kolejna forma konsumpcji, pakowana i pakowana w celu generowania dolarów?
Kiedy miałem 10 lat, mój ojciec miał pierwszy zawał serca. W rezultacie stałem się zapalonym niepalącym. Kiedy miałem 13 lat, widziałem, jak w Bangladeszu zabijano dwie krowy. W efekcie zostałam wegetarianką.
Przez następne dwie dekady ja, niepalący wegetarianin, wyrobiłem sobie wyraźną świadomość cienkiej granicy między świadomą troską o środowisko a zadowolonym z siebie dupkiem. (Uwaga: ten drugi jest wykładem o tym, jak powinieneś żyć, ten pierwszy nie.)
Istnieje wiele przekonań i dążeń, takich jak wegetarianizm i palenie, które mogą powodować nadmierny poziom samozadowolenia. Najważniejszym z nich jest podróżowanie.
Kiedy Peter i ja założyliśmy firmę Atlas & Boots, chcieliśmy przeciwstawić się kultowi podróży i uniknąć stania się gadatliwymi ewangelistami, których ludzie unikają na imprezach, ponieważ wszystkie ich zdania zaczynają się od „Kiedy byłem w…”.
stary=„„>Atlas i buty„Kiedy byłem w Ameryce Południowej” – to zdanie, którego wszyscy boimy się na imprezach
Czasami wahaliśmy się w naszej determinacji, ale ogólnie rzecz biorąc, próbowaliśmy dzielić się naszymi podróżami, nie mówiąc wam, że powinniście/możecie/musicie podążać za naszym przykładem.
Jednak nie będę kłamać: pod moją opieką zawsze wierzyłem, że podróżowanie ma siłę ku dobremu.
Nie mam samochodu, telewizora ani kuchenki mikrofalowej, ale widziałem świat i zawsze wierzyłem, że doświadczanie rzeczy jest cenniejsze niż ich posiadanie.
Niepokojące było wówczas przeczytanie następujących fragmentów [easyazon_link ID=”0062316095″ locale=”US” tag=”atbo0c-20″]Sapiens, międzynarodowego bestsellera historyka Yuvala Noaha Harariego.
Nawet to, co ludzie uważają za swoje najbardziej osobiste pragnienia, jest zwykle programowane poprzez wyimaginowany porządek. Pomyślmy na przykład o popularnej chęci wyjazdu na wakacje za granicę. Nie ma w tym nic naturalnego i oczywistego. Samiec alfa szympansa nigdy nie pomyślałby o wykorzystaniu swoich mocy na wakacjach na terytorium sąsiedniego stada szympansów. Elita starożytnego Egiptu wydawała swoje fortuny na budowę piramid i mumifikację zwłok, ale nikomu z nich nie przyszło na myśl zakupy w Babilonie czy wyjazd na narty do Fenicji. Ludzie wydają dziś dużo pieniędzy na wakacje za granicą, ponieważ wierzą w mity konsumpcjonizmu.
Romantyzm podpowiada nam, że aby w pełni wykorzystać nasz ludzki potencjał, musimy mieć jak najwięcej różnych doświadczeń. Musimy otworzyć się na szeroką gamę emocji; musimy wypróbować różne rodzaje relacji; musimy spróbować różnych kuchni; Musimy nauczyć się doceniać różne style muzyczne. Jednym z najlepszych sposobów, aby to wszystko osiągnąć, jest wyrwanie się z codziennej rutyny, pozostawienie za sobą znanego otoczenia i wybranie się w odległe krainy, gdzie możemy „doświadczyć” kultury, zapachów, smaków i norm innych ludzi. Zawsze słyszymy romantyczne mity o tym, „jak nowe doświadczenie otworzyło mi oczy i zmieniło moje życie”.
Romans promujący różnorodność idealnie pasuje do spożycia. Ich małżeństwo dało początek niekończącemu się „rynkowi doświadczeń”, na którym opiera się współczesny przemysł turystyczny. Branża turystyczna nie sprzedaje biletów lotniczych i pokoi hotelowych. Sprzedaje doświadczenia. Paryż to nie miasto, Indie to nie kraj – jedno i drugie to doświadczenia, których konsumpcja ma na celu poszerzenie naszych horyzontów, realizację naszego ludzkiego potencjału i uczynienie nas szczęśliwszymi.
Sprawa jest przedstawiona tak rzeczowo, tak przekonująco i bez cienia sofistyki, że trudno się z nią nie zgodzić.
Zaledwie dwa tygodnie temu pisałem o naszym doświadczeniu z obserwacją wielorybów w Mirissie, gdzie 20 łodzi upolowało jednego płetwal błękitny. Stwór wyraźnie stał się towarem: pakietem wrażeń, który mogliśmy zabrać ze sobą do domu tak samo, jak wolnocłową torebkę czy butelkę whisky pod pachą.
Zamiast Volvo i iPadów my, podróżnicy, kupujemy tygrysy, świątynie i wioski plemienne. Wielorybnicze safari? 100 dolarów. Rejs po Nilu? 1000 dolarów. Poczucie własnej wartości? Bezcenny.
stary=„„>Czas snówZamiast Volvo i iPadów podróżnicy kupują tygrysy, świątynie i wioski plemienne
Obszar zewnętrzny również nie jest nieprzepuszczalny. Być może będziemy mieli bezpłatny dostęp do parków i terenów publicznych, ale peryferia to przemysł wart miliardy dolarów: buty turystyczne i raki, kurtki z gęsiego puchu, getry i kamery GoPro.
Oczywiste jest, że podróżowanie jest w rzeczywistości formą konsumpcji, co prowadzi nas do drugiego pytania: czy stanowi to problem?
No cóż, nie – a przynajmniej nie więcej niż materialny odpowiednik – ale myślę, że my, którzy często podróżujemy, powinniśmy zdawać sobie sprawę z kupieckiego charakteru naszej szlachetnej pasji.
Jeśli potrafimy zaakceptować i zinternalizować fakt, że jesteśmy konsumentami tak samo jak wszyscy inni, pomoże nam to zrobić trzy rzeczy.
Po pierwsze, zachęciłoby nas to do ograniczenia naszego śladu; wybór mniej wpływowych sposobów podróżowania; i korzystaj z mniej konsumpcyjnych hoteli i usług. Traktowanie podróży jako serii transakcji usunęłoby część romantyzmu i zachęciłoby nas do podejmowania praktycznych, świadomych decyzji dotyczących tego, co i ile konsumujemy.
alt="Peruwiańska dziewczyna fotografująca mieszkańców">Czas snówCzy zapłaciłbyś dziecku nieznajomego, żeby pozowało dla Ciebie na ojczystej ziemi?
Po drugie, zachęcałoby to do bardziej etycznego zachowania. W Boliwii widzieliśmy bardzo młodą dziewczynę w tradycyjnym stroju oferującą turystom zdjęcie w zamian za pieniądze. Wielu chętnie się do tego zobowiązuje.
Gdyby zrozumieli, że nie tylko cieszą się wakacjami, ale także kupują część dziewczyny, czy zachowywaliby się w ten sam sposób? Jeśli odpowiedź brzmi tak, to zapytałabym, czy zapłaciliby obcemu dziecku, żeby pozowało im na ojczystej ziemi.
Na zakończenie podkreślamy, że pomimo naszych najgłębszych przekonań my, podróżnicy, nie różnimy się zbytnio od osób pracujących w godzinach od 9 do 17, osób dojeżdżających do pracy, zakupoholików i fashionistek.
Zdalibyśmy sobie sprawę, że nie jesteśmy oświeceni ani lepsi; abyśmy, jak wszyscy, odnaleźli drogę w tym szalonym kapitalistycznym świecie i po prostu starali się być szczęśliwi.
Co najmniej sześć gatunków ludzi żyło na Ziemi 100 000 lat temu. Dziś jest tylko jeden. Nas. Homo sapiens. Jak nasz gatunek zwyciężył w walce o dominację? Sapiens śledzi fascynującą historię ludzkości.
stary=„„>
Misja: Czas marzeń
.