Ateista i muzułmanin idą do kościoła...
„Czy masz wiarę?” Peter potknął się o odpowiedź. "Przepraszam?" „Czy masz wiarę?” – powtórzył rzeczowo ksiądz. Peter przestał napełniać swój talerz kanapkami z ogórkiem. „Um, tak” – udało mu się, po czym cicho odszedł, nie opisując szczegółów. Pytanie, choć nieszkodliwe, było nieoczekiwane. Spędziliśmy relaksujący dzień na letnim weselu jego przyjaciela na pięknej angielskiej wsi i nie spodziewaliśmy się dzielić naszą przynależnością religijną z kierownikiem obsługi w bufecie. Zarówno Piotr, jak i ja mamy trudne relacje z religią. Wychowywał się jako chrześcijanin metodystyczny, ale mając około dwudziestu lat...
Ateista i muzułmanin idą do kościoła...
„Czy masz wiarę?” Peter potknął się o odpowiedź. "Przepraszam?" „Czy masz wiarę?” – powtórzył rzeczowo ksiądz. Peter przestał napełniać swój talerz kanapkami z ogórkiem. „Um, tak” – udało mu się, po czym cicho odszedł, nie opisując szczegółów.
Pytanie, choć nieszkodliwe, było nieoczekiwane. Spędziliśmy relaksujący dzień na letnim weselu jego przyjaciela na pięknej angielskiej wsi i nie spodziewaliśmy się dzielić naszą przynależnością religijną z kierownikiem obsługi w bufecie.
Zarówno Piotr, jak i ja mamy trudne relacje z religią. Wychowywał się jako chrześcijanin metodystyczny, ale mając dwadzieścia kilka lat został ateistą. A ja… cóż, urodziłam się muzułmanką, co było… problematyczne dla dziewczyny, która zawsze chciała zwiedzać świat i nigdy nie wychodzić za mąż.
- alt=““>
- alt=““>
- alt=““>
- alt=““>
- alt=““>
- alt=““>
- alt=““>
- alt=““>
Kiedy lokalna rodzina z Samoa zaprosiła nas na niedzielne nabożeństwo do swojego kościoła katolickiego, oboje zrobiliśmy sobie przerwę. Była to świetna okazja do poznania kultury Samoa, jednak nie byliśmy pewni, czy nasz udział był odpowiedni.
Jak na zawołanie Lena, nasza gospodyni, powiedziała: „Nie martw się, jeśli nie jesteś katoliczką. Zapraszamy wszystkich do naszego kościoła”. Potem dodał z uśmiechem: „Potem będzie darmowy lunch”.
Po usunięciu naszej brytyjskiej powściągliwości przyjęliśmy zaproszenie. Po śniadaniu przeszukałam plecak w poszukiwaniu czegoś stylowego do ubrania. Na takie okazje zawsze pakuję konserwatywny strój, więc zakładam capri i biały kardigan, który akurat był w kolorze kościoła. Spakowaliśmy się do vana Leny i ruszyliśmy.
Gdy nabożeństwo się rozpoczęło, poczułam, jak Peter poruszał się tam i z powrotem obok mnie. Dla mnie było to czarujące przeżycie kulturalne; Dla niego było to także przypomnienie dzieciństwa i wynikającego z niego zamieszania wokół wiary. Język może i był inny, ale nastrój ten sam.
Później, gdy rozpoznał rytm Modlitwy Pańskiej, widziałem, jak powtarzał ją po angielsku, dołączając do przerywanego „Amen”. Myślę, że niektóre rzeczy są trwalsze, niż nam się wydaje.
Przyglądałem się w milczeniu, jak członkowie zboru klękają, żegnają się, modlą i śpiewają. W pewnym momencie po twarzy naszej zwykle żywej i niezwykle pewnej siebie gospodarzy popłynęły łzy.
Przypomniało mi to, że religia, pomimo wszystkich swoich dolegliwości, przynosi także pocieszenie i ukojenie większości ludności świata. W świecie przesiąkniętym mediami łatwo uwierzyć, że religia jest źródłem problemów świata; że powoduje to podziały i nienawiść, ale ja nie czułam podziału i nie czułam nienawiści w tym Kościele, który tak ciepło nas przyjął.
Słuchając piosenek, moje myśli błądziły. Gdybym w tej maleńkiej wiosce na głęboko religijnym Samoa mógł stanąć ramię w ramię z ludźmi, którzy mają inne przekonania niż ja, być może pewnego dnia reszta świata by to dogoniła.
A potem przestałem być sentymentalny i przygotowałem się na naszą ucztę obiadową...
Lonely Planet South Pacific zawiera kompleksowy przewodnik turystyczny po kraju, idealny dla tych, którzy chcą zarówno odkryć najważniejsze atrakcje, jak i wybrać mniej uczęszczaną drogę.
Misja: Atlas & Boots
.