Życie w zamknięciu

Transparenz: Redaktionell erstellt und geprüft.
Veröffentlicht am und aktualisiert am

Kia, która szczyci się swoją dyscypliną, bada wpływ wirusa na swój stan psychiczny. Wczoraj postanowiłam zamknąć laptopa punktualnie o 17:00. Godziny mojej pracy w tygodniu nabrały dziwnej, płaskiej jakości: powierzchowności, jak kopanie piasku płetwami. Przyłapałem się na tym, że przeskakiwałem od jednego zadania do drugiego, zatrzymując się w połowie, żeby sprawdzić wiadomości, sprawdzić Twittera, sprawdzić jeden tracker, a potem kolejny. W ten sposób mijały godziny, a za nimi jeszcze więcej godzin, dlatego obiecałem, że laptop dostanę na czas.

Życie w zamknięciu

Kia, która szczyci się swoją dyscypliną, bada wpływ koronaawirusa na jej stan psychiczny

Wczoraj postanowiłem zamknąć laptopa punktualnie o 17:00. Godziny mojej pracy w tygodniu nabrały dziwnej, płaskiej jakości: powierzchowności, jak kopanie piasku płetwami.

Przyłapałem się na tym, że przeskakiwałem od jednego zadania do drugiego, zatrzymując się w połowie, żeby sprawdzić wiadomości, sprawdzić Twittera, sprawdzić jeden tracker, a potem kolejny. Tak mijały godziny, a po nich jeszcze więcej godzin, więc obiecałem zamknąć laptopa punktualnie o 17:00.

Cztery godziny później nadal byłem na ekranie, przewijając, klikając, łącząc i tonąc.

Napisanie tego postu zajęło mi sześć dni. Z bólem to mówię, bo jestem dumny ze swojej dyscypliny; na piasku; dalej, po prostu kontynuujmy.

Nie jestem neurotyczna ani krucha. Zbyt wiele w życiu przeszedłem, żeby się pocieszać załamywaniem rąk. Nie znajdziesz mnie ściskającego perły i zaciskającego pięści; Jestem zbyt zajęty zdobywaniem tego.

alt="Kia w telegrafie">Indie Hobson/Dozwolony użytekKia zawsze wyobrażała sobie siebie jako osobę przebojową

Jest taki cytat, według którego staram się żyć: Dyscyplina to wybór między tym, czego chcesz teraz, a tym, czego chcesz najbardziej, i zawsze dobrze się tego trzymałem.

Aż do teraz. W tym tygodniu czy miesiącu nie mogłam się skoncentrować, bo pandemia wyciągnęła spode mnie dywanik – tak delikatnie i subtelnie, że ledwo to zauważyłam.

Byłem jednym z tych, którzy się mylili; Ci, którzy uważali, że powinniśmy zachować spokój i działać dalej, nawet gdy moje dochody spadły, nawet gdy WHO podniosła alarm. Tak trzymać i tak trzymać, bo taki jest brytyjski styl. Ale teraz tu jestem i nie mogę się skoncentrować.

Najbardziej niepokoi mnie nie strach przed samym wirusem, ale jego wstrząsy wtórne. Widzisz, tam skąd pochodzę, ludzie nie mają zabezpieczenia. Nie mogą zadzwonić do rodziców po krótkoterminową pożyczkę, nie mają pracy, którą mogliby wykonywać z domu, nie mają bufora ani nadburcia, ani żadnego innego eufemizmu, który mógłby zapobiec katastrofalnemu lądowaniu.

Można powiedzieć, że poruszam się w trzech kręgach. Po pierwsze, skąd pochodzę: Tower Hamlets we wschodnim Londynie, które jest w dużej mierze zamieszkane przez ludzi z klasy robotniczej. Ten krąg to krąg pań od obiadów (moja siostra) i dostawców z supermarketów (mój brat), operatorów Ubera (mój szwagier) i układaczy na półkach (mój siostrzeniec).

alt="Okolica Kii w Tower Hamlets">I Wei Huang/ShutterstockOkolica Kia w Tower Hamlets

Drugi krąg to freelancerzy, przedsiębiorcy i ludzie kreatywni, którzy rok, pięć lat temu, może dziesięć lat temu założyli własny biznes i powoli budowali swój biznes.

Trzeci krąg to krąg mediów: autorzy, dziennikarze i nadawcy, którzy zazwyczaj (ale nie zawsze) mają siatkę bezpieczeństwa.

Niepokoją mnie wszystkie trzy z tych kręgów, szczególnie pierwsze i drugie. Martwię się utratą środków do życia, domami obciążonymi hipoteką i stale przerzedzającą się przepaścią, na której wielu z nas się balansuje. W pewnym momencie ludzi nie stać już na sklep spożywczy. Elity wydaje się to przesadzone, ale jest to żywa, oddychająca rzeczywistość.

Szczególnie zniechęciły mnie komunikaty „zostań kurwa w domu”, które widziałem w mediach społecznościowych, zwykle wysyłane przez osoby, których stać na pozostanie w domu. Wydaje się, że nie rozumieją, że niektórzy ludzie muszą chodzić do pracy, niektórzy nie mają ogrodu, niektórzy mają problemy ze zdrowiem psychicznym i muszą ćwiczyć na świeżym powietrzu (co, nawiasem mówiąc, jest nadal dozwolone).

alt=”Kupującym agresywnie kazano „zostać, kurwa, w domu””>Alexandrosa Michailidisa/ShutterstockKupującym agresywnie kazano „zostać kurwa w domu”

Być może jest prawdą, że agresja nie jest skierowana w stronę tych, którzy muszą wychodzić do pracy, ale zastanów się, jak mogłaby się czuć moja siostra, gdyby przeczytała „Zostań do cholery w domu” w drodze na zmianę w szkole, gdy wchodzi do DLR, który pozostaje otwarty dla dzieci pracowników NHS.

Jak ujął to jeden z komentatorów, wydaje się, że „dystans społeczny weszło do naszego języka jako jedno z tych terminów, których nauczyli się wykształceni liberałowie, a następnie (dzień po tym, jak się tego nauczyli) wymachiwali jak maczugą na innych, ponieważ o tym nie wiedzieli. Stało się tak, że patrzą z góry na biednych ludzi, ponieważ nie są w stanie lub są zbyt głupi, aby być tak dobrzy jak oni”.

Wezwanie do pozostania w domu można wyrazić bez agresji, ostrych moralizatorów lub złośliwych komentarzy na temat „trwającej selekcji naturalnej” w połączeniu ze zdjęciem kolejki w supermarkecie.

Martwię się o ludzi stojących w tych kolejkach – tych, którzy nie mogą schronić się w wiejskim domu lub zamówić dostawę jedzenia pod drzwi.

Nie każdy może wyjechać na wieś

Po sześciu dniach prób napisania tego posta zdałem sobie sprawę, że nie mogę brutalnie przebić się przez tę bezwładność. Nie mogę siedzieć przy biurku i zmuszać się do napisania cytatu o dyscyplinie pod superwizją. Nie mogę włączyć Freedom, odłożyć telefonu, podjąć wysiłku i zająć się sprawami.

Za dużo dzieje się z tyłu głowy. Pojawiają się zmartwienia, strach i konsternacja – nie tylko z powodu tych, których stracimy, ale dla wszystkich, którzy zostaną w tyle.

alt=“Życie w zamknięciu”>

Zdjęcie na okładce: Lijuan Guo/Shutterstock
      .