Antarktyda: Dlaczego mój siódmy kontynent był czymś więcej niż tylko podróżą ego
Kia wyjaśnia, dlaczego wyprawa na Antarktydę w końcu dała jej poczucie spokoju. Jestem jedną z sześciu sióstr, co zawsze zapewniało mi pewien prestiż; rodzaj wykorzystanej, bezużytecznej celebrytki, takiej jak stewardesy i bliźniaki jednojajowe. Kiedy ostatni raz wspomniałam publicznie o „wszystkich moich siostrach”, przerwał mi nieznajomy i zapytałam, ile. Ludzie często chcą wiedzieć, czy wszyscy się dogadujemy, jak często się widujemy i jak to było dorastać. Mówię im, że było wesoło, chaotycznie i głośno. Prawda jest taka, że przez jakiś czas tak było, ale...
Antarktyda: Dlaczego mój siódmy kontynent był czymś więcej niż tylko podróżą ego
Kia wyjaśnia, dlaczego podróż na Antarktydę w końcu dała jej poczucie spokoju
Jestem jedną z sześciu sióstr, co zawsze zapewniało mi pewien prestiż; rodzaj wykorzystanej, bezużytecznej celebrytki, takiej jak stewardesy i bliźniaki jednojajowe. Kiedy ostatni raz wspomniałam publicznie o „wszystkich moich siostrach”, przerwał mi nieznajomy i zapytałam, ile. Ludzie często chcą wiedzieć, czy wszyscy się dogadujemy, jak często się widujemy i jak to było dorastać.
Mówię im, że było wesoło, chaotycznie i głośno. Prawda jest taka, że przez jakiś czas tak było, ale kiedy wkroczyliśmy w wiek nastoletni, zostaliśmy wrzuceni na inną orbitę: dom, szkoła, biblioteka. Moje siostry i ja nie mogłyśmy już swobodnie się poruszać ze względu na konserwatywne poglądy naszych rodziców na temat tego, jakie powinny, a jakie nie powinny być młode Azjatki.
Każdy z nas przystosował się na swój sposób, ale dla mnie – czytelnika napędzanego opowieściami przygodowymi – w domu szybko zrobiło się duszno; miejsce więzienia, z którego nie mogłem uciec.
Atlas i butyJako czytelniczka napędzana opowieściami przygodowymi Kia marzyła o Antarktydzie
Tak szybko, jak tylko mogłem, zacząłem podróżować, co wydawało mi się najwyższą wolnością. Zacząłem od znajomych miejsc: Paryża w wieku 16 lat, Nowego Jorku w wieku 18 lat, Tajlandii w wieku 21 lat. Wymyślałem wycieczki szkolne i zobowiązania do pracy, aby uzyskać zgodę rodziców. Zanim przeprowadziłam się do własnego mieszkania – co było całkowitym tabu dla niezamężnej kobiety z mojej społeczności – podróżowanie weszło mi do kości.
W ciągu następnych dziesięciu lat odwiedziłem 60 krajów na sześciu kontynentach, a także wiele odległych obszarów, takich jak Wyspa Wielkanocna, Wyspy Owcze, Wyspy Galapagos i Wyspy Cooka. Mimo to tęskniłem za jedną rzeczą: Antarktydą.
Atlas i butyAntarktyda: ostateczna granica
Przyszła mi do głowy ta odległa dzicz: miejsce z dziewiczą tundrą, wysokimi lodowcami i ciszą tak absolutną, że może boleć. Dla mnie Antarktyda była ostateczną granicą i kiedy w 2019 roku zaproponowano mi 10-dniowy wyjazd na Półwysep Antarktyczny z Albatros Expeditions, wydawało mi się to krótkim i okrutnym chwytem. Jak żar na kostce brukowej, tu w jednej sekundzie i już go nie ma.
Przez jakiś czas trudno było w to uwierzyć, ponieważ nasz rejs został przesunięty z 2020 na 2021, a następnie z 2021 na 2022. Nie wierzyliśmy, że to się stanie, dopóki nie postawiliśmy stopy na Ocean Victory, najbardziej przyjaznym dla środowiska statku ekspedycyjnym obecnie płynącym na kontynent.
Ocean Victory, najbardziej przyjazny dla środowiska statek ekspedycyjny, który obecnie płynie na Antarktydę
Wypływamy z Ushuaia, znanego jako najbardziej wysunięte na południe miasto świata i nazywane „El Fin del Mundo”, czyli tzw. koniec świata. Oczywiście zapuścilibyśmy się znacznie dalej.
Zaczęliśmy od dwudniowej przeprawy przez Drake Passage, niesławny zbiornik wodny pomiędzy chilijskim Przylądkiem Horn a Szetlandami Południowymi. To tutaj spotykają się trzy oceany, a fale mogą przekraczać 12 m (40 stóp), bez przeszkód ze strony lądu. W rzeczywistości Drake jest uważany za jedną z najbardziej zdradliwych wypraw dla statków.
Atlas i butyKia wychodzi na Drake Passage
Ospała po tabletkach na chorobę morską, większość pierwszego dnia spędziłam w łóżku. Na szczęście już drugiego dnia mniej więcej odnalazłem swoje morskie nogi. Byłem zaskoczony, gdy lider wyprawy powiedział, że była to jedna z najpłynniejszych przepraw, jakich kiedykolwiek doświadczył. Mając to na uwadze, nie chciałbym widzieć Drake'a w złym humorze.
Wkrótce natknęliśmy się na pak lodowy, duże połacie pływającej bieli. Tutaj słone powietrze ustąpiło miejsca czemuś lżejszemu: wysoki, jasny chłód, który wśliznął się do naszych kołnierzyków. Tutaj kapitan zapowiedział niespodziankę. Chociaż nie jest to ujęte w oficjalnej trasie, przekroczylibyśmy koło podbiegunowe na 66°33′ na południe od równika.

stary=„„>
Atlas i buty
Uroczysty drink podczas przekraczania koła podbiegunowego
Nie wszystkie podróże przekraczają krąg, nawet jeśli kończą się na samym kontynencie, więc był to moment świętowania. Spotkaliśmy innych pasażerów na górnym pokładzie i świętowaliśmy przy kieliszkach musującego szampana.
Kiedy przekładałem kieliszek z jednej ręki do drugiej i mówiłem: „Ech, mój szampan staje się coraz zimniejszy!”, uderzył mnie absurd tej chwili. Wybuchnąłem śmiechem: dźwięk szczęśliwej uczennicy, który przeszedł w zawroty głowy.
Atlas i butyAutostrady pingwinów z biegiem czasu są wyryte w śniegu
Następnego dnia wylądowaliśmy na Półwyspie Antarktycznym w porcie Neko, będącym domem dla kolonii pingwinów białobrewych. Odkryliśmy tutaj szereg „autostrad pingwinów”, ścieżek wyrytych w śniegu stworzonych przez kilka odważnych pingwinów i ponownie wykorzystywanych przez wiele innych w drodze do morza.
Gdy zeszliśmy na ląd, z przyjemnością zastaliśmy na brzegu „komitet powitalny” Gentoos. Tutaj nie byłoby przepychanek o widoki i niespokojnych godzin oczekiwania na zdjęcia. Pingwinów było mnóstwo i rzekomo dobrze się rozwijały, ponieważ żaden drapieżnik lądowy nie stanowił zagrożenia. Mimo to wszystkich pasażerów poproszono o przestrzeganie protokołu: poruszajcie się gęsiego, nigdy nie blokujcie autostrady dla pingwinów i przestrzegajcie czerwonych flag ustawionych przez zespół wystawowy. Protokoły te mają na celu ochronę pingwinów, dlatego pasażerowie chętnie się do nich stosują.

stary=„„>



Atlas i buty
Spotkaj pingwiny białobrewe w porcie Neko
Po Neko przyszedł czas na naszą pierwszą zodiakalną przejażdżkę po górach lodowych półwyspu. Tutaj widzieliśmy Antarktydę w Attenborough: masywne formacje lodowe poprzecinane niemożliwym błękitem, pingwiny pływające w wodzie i fokę wylegującą się w oddali.
Oczywiście w miejscu rządzonym przez przypadek mogą pojawić się pewne wyzwania. Na przykład nasze spływy kajakowe i wyprawy kempingowe zostały odwołane z powodu nieprzewidzianych okoliczności, co oznaczało, że przegapilibyśmy dwa najważniejsze doświadczenia Antarktydy.
alt="Antarktyda Attenborough">Atlas i butyAntarktyda Attenborough
W sklepie było więcej rozczarowań. Następnego dnia podczas naszego rejsu Zodiac widzieliśmy wieloryby z daleka, podczas gdy pasażerowie innej łodzi widzieli je z niewiarygodnej bliskości. Nasz Zodiak nie mógł podejść tak blisko ze względu na przepisy. Zachęciło nas to, że granice są przestrzegane – zwłaszcza po naszych doświadczeniach w Mirissie – ale mimo to byliśmy rozczarowani. Później, gdy pozostali pasażerowie pokazali nam swoje zdjęcia, nie mogliśmy powstrzymać zazdrości.
Na szczęście Antarktyda odwdzięcza się w inny sposób. Kiedy tego wieczoru spacerowaliśmy po górnym pokładzie, ze zdziwieniem odkryliśmy małego humbaka śpiącego na dziobie statku. Tak, śpij.
My i kilkunastu pasażerów zgromadziliśmy się szeptem. Obserwowaliśmy to stworzenie przez wiele minut w jednym z najbardziej zapierających dech w piersiach momentów podróży. Kiedy się poruszył, wszystko inne zostało mu wybaczone. To było coś niezatartego: chwila, którą zapamiętałem na zawsze, aby udowodnić sobie, że przeżyłem.
Było to godne zakończenie naszego pobytu na półwyspie przed wyruszeniem na Szetlandy Południowe. Naszym pierwszym przystankiem była Wyspa Half Moon, siedziba kolonii pingwinów brodowatych. Spędziliśmy niecałą godzinę obserwując te czarujące stworzenia, zanim wróciliśmy na ląd, aby wziąć udział w Polar Plunge.
Atlas i butyPara pingwinów z paskiem podbródkowym
Przerażający rytuał przejścia dla odwiedzających ten obszar, Polar Plunge, polega na skoku do prawie zamarzniętej wody (1-2°C), zwykle ze statku, czasami z Zodiaku, a czasami z brzegu, co moim zdaniem jest najgorsze. Z pewnością przebicie się przez niemal lodowatą wodę wymaga większej siły, niż skakanie przez ułamek sekundy.
Mniej więcej połowa pasażerów zapisała się na skok, a kiedy Peter i ja zbliżyliśmy się do brzegu, obserwowaliśmy, jak nasi koledzy wpadali do morza i zaraz z powrotem wypływali. Rozebrałem się i odmówiłem modlitwy, które myślałem, że porzuciłem w dzieciństwie. Peter wszedł do wody i skrzywił się. „Mój Boże, ale zimno”. Za moją namową wskoczył do wody, a ja szybko podążyłem za nim, nurkując pod powierzchnią.
Szok, w jakim doznał system, był tak czysty i całkowity, że nie pozostawił miejsca na przekonujące myśli. Tak jak ci, którzy przeżyją wypadek, mogą pamiętać jedynie luki, tak mój umysł nie zarejestrował żadnego bólu; tylko chęć wyjścia. Wybiegłam z wody i gwałtownie się trzęsąc, zdjęłam kostium kąpielowy i pospiesznie założyłam warstwy. Udaliśmy się prosto do czekającego Zodiaka i zabrano nas z powrotem na statek, aby wziąć gorący prysznic i filiżankę herbaty. Długo trwało zanim nasze palce się rozgrzały, ale warto było zasłużyć na paski.
Atlas i buty


Atlas i buty


Atlas i buty
Spotkaj pingwiny i ich pisklęta na wyspie Barrientos
Tego popołudnia mieliśmy czwarte i ostatnie lądowanie podczas naszej podróży: kolonia pingwinów białobrewych i pingwinów białobrewych na wyspie Barrientos. Nikt nam wcześniej nie powiedział, że będzie kolejna niespodzianka. Kolonia miała udany sezon lęgowy i była pełna piskląt pingwinów. Mieliśmy zaszczyt obserwować, jak gniazdują i żerują. To było idealne zakończenie podróży pełnej niezwykłych chwil.
Po powrocie na statek obserwowałem horyzont z pustego pokładu, ponownie uspokojony przez wielki biały kontynent. Antarktyda oferuje mnóstwo zapierających dech w piersiach chwil, ale nawet w najcichszym miejscu, bez pingwinów butlonosych i leniwych wielorybów, ma rozmiar i majestat, które sprawią, że poczujesz brak tchu.
Niektórzy twierdzą, że motywacją wyprawy na Antarktydę jest ego: narcystyczne pragnienie sprawdzenia wszystkich siedmiu kontynentów. Dla mnie była to ostateczna wolność; wolność, za którą tęskniłem i za którą tęskniłem w pierwszych latach spędzonych w domu. W tej podróży nie tyle chodziło o przekroczenie kręgu, co o zamknięcie kręgu, powrót do domu, tylko tym razem do takiego, w którym wreszcie zaznam spokoju.
Antarktyda: najważniejsze
Co: 10-dniowa wyprawa na Szetlandy Południowe i Półwysep Antarktyczny z wyprawami Albatros.
Gdzie: Mieszkaliśmy w apartamencie z balkonem na Ocean Victory, najnowocześniejszym małym statku z 93 kabinami, wszystkie z widokiem na ocean i 90% z prywatnymi balkonami. Nasz apartament zawierał podwójne łóżko, część wypoczynkową, łazienkę i prywatny balkon, a także szlafroki, kapcie i suszarkę do włosów.


stary=„„>





Atlas i buty
Ocean Victory wyposażony jest w dwie restauracje i taras grillowy, dwa bary, w tym jeden z panoramicznym widokiem, basen, spa, siłownię, sklep, bibliotekę i salę wykładową. Należy pamiętać, że niektóre z tych udogodnień mogą być zamknięte w zależności od ograniczeń Covid.
Kiedy: Najlepszy czas na podróż na Antarktydę to okres od listopada do marca, kiedy na kontynencie panuje lato. Od grudnia do lutego są szczególnie dobre miesiące, ponieważ temperatury regularnie utrzymują się powyżej zera.
Jak: Odwiedziliśmy Antarktydę podczas 10-dniowej wyprawy na Szetlandy Południowe i Półwysep Antarktyczny w ramach Ocean Victory. Ceny zaczynają się od 14 990 USD za osobę za apartament z balkonem przy obłożeniu dwóch osób i 6990 USD za osobę za kabinę trzyosobową (tylko iluminator) przy zakwaterowaniu trzech osób.
Zniżki i oferty specjalne można znaleźć w pobliżu dat wylotów. Sprawdź Adventure Life i Cruise Norwegia w USA lub Wildfoot, Swoop lub Audley Travel w Wielkiej Brytanii.
Ceny obejmują wszystkie lądowania Zodiac, parkę ekspedycyjną, wypożyczenie kaloszy, wycieczki z przewodnikiem i wykłady, wszystkie posiłki na pokładzie oraz całodobową kawę i herbatę. Spływy kajakowe i biwakowe oraz dostęp do Internetu są dodatkowo płatne. Chcąc ograniczyć czas spędzony online, zakupiliśmy dwie godziny Internetu na czas wyprawy (50 USD).
W Ushuaia i pozostałej części Argentyny pozostaliśmy online dzięki karcie SIM Keepgo Lifetime World LTE, która łączy się z lokalnymi sieciami 4G w ponad 100 krajach. Użyj tego linku polecającego, aby uzyskać 10% zniżki na dowolny produkt Keepgo.
Polecieliśmy z Londynu do Buenos Aires, gdzie zatrzymaliśmy się w Hotelu Club Francés, dużym i zabytkowym hotelu w sercu eleganckiej dzielnicy Recoleta. Stamtąd polecieliśmy lotem krajowym z Ushuaia do Buenos Aires. Zarezerwuj przez Skyscanner, aby uzyskać najlepsze ceny.
I ostatnia uwaga: zabierz ze sobą całą gotówkę w USD i wymień ją na lokalną walutę, gdy będziesz w Argentynie. Obowiązujący w tym kraju kurs „niebieskiego dolara” oznacza, że za swoje pieniądze dostajesz znacznie więcej w porównaniu do wypłaty z bankomatu lub płacenia kartą.
stary=„„>
Ujawnienie: Na Ocean Victory gościliśmy jako goście Albatros Expeditions, którzy pokryli pełne koszty wyprawy. Wszystkie przeloty, transfery, diety, zakwaterowanie na lądzie i wydatki sami finansowaliśmy. Nigdy nie gwarantujemy pozytywnego zasięgu i wszystkie opinie są naszymi własnymi.
Misja: Atlas & Boots
.