Van Journal, tydzień 7: Wycieczka po Tassie z tatą
Wartość czasu... Mówią, że z każdym rokiem nasze dni wydają się coraz krótsze. W miarę jak mijają te tygodnie w Tassie, z całą pewnością mogę to potwierdzić. Trudno uwierzyć, że znów jesteśmy w trasie przez siedem tygodni i to mnie przeraża. Prawda jest taka, że od dziecka zawsze zdawałam sobie sprawę z tego, jak ograniczone jest nasze życie. Powiedziałbym nawet, że myślę o tym niemal codziennie. Ile razy starsi mówili nam, abyśmy cenili naszą młodość, bo dla nich mrugnęli i było już po wszystkim...
Van Journal, tydzień 7: Wycieczka po Tassie z tatą
Wartość czasu...
Mówią, że z każdym mijającym rokiem nasze dni wydają się coraz krótsze. W miarę jak mijają te tygodnie w Tassie, z całą pewnością mogę to potwierdzić. Trudno uwierzyć, że znów jesteśmy w trasie przez siedem tygodni i to mnie przeraża.
Prawda jest taka, że od dziecka zawsze zdawałam sobie sprawę z tego, jak ograniczone jest nasze życie. Powiedziałbym nawet, że myślę o tym niemal codziennie. Ile razy starsi mówili nam, abyśmy cenili naszą młodość, bo dla nich mrugnęli oczami i było już po wszystkim? Zawsze traktowałem te słowa bardzo dosłownie.
Dla niektórych, w tym dla Haylei, brzmi to jak przekleństwo i być może w pewnym sensie tak jest. Ale myślę, że jednej rzeczy nauczyła mnie ta klątwa: bać się zmarnowanego czasu, co z perspektywy czasu widzę jako korzyść.
Ponieważ obecna pandemia niszczy wolności i możliwości wielu ludzi, mogę sobie wyobrazić głębokie niezadowolenie odczuwane przez tak wielu ludzi, którzy tak długo odkładali rzeczy, które zawsze chcieli zrobić lub osiągnąć. Dopiero gdy te wolności i możliwości znikną, zdadzą sobie sprawę z niebezpieczeństwa popadnięcia w samozadowolenie. Dopiero wtedy większość ludzi zaczyna bać się piasków czasu.
Ale rozumiem też potrzebę równowagi i znaczenie życia w teraźniejszości. Za bardzo angażując się w tego typu rzeczy, możesz stracić z oczu to, czego boisz się stracić. To delikatny balans, nad którym wciąż pracuję.
Osobą, którą zawsze podziwiałem za ugruntowane poczucie czasu, jest mój ojciec. Ostatnim razem, gdy wspominałem o nim na tym blogu, płynęliśmy razem w górę wschodniego wybrzeża Australii na pokładzie Malaiki, 50-metrowego stalowego jachtu, który budował samodzielnie przez dziesięć lat, bez żadnego wcześniejszego doświadczenia. Głęboko podziwiam ten poziom poświęcenia dekady na osiągnięcie celu bez krótkoterminowych nagród pomiędzy nimi.
W tym tygodniu nadeszła jego kolej, aby przylecieć i dołączyć do nas podczas naszych przygód na Tasmanii.
Półwysep Tasmana i Port Arthur
Tydzień rozpoczęliśmy wycieczką na Półwysep Tasmana. Region ten jest pełen historii i niesamowitej przyrody. Przeżyliśmy jedno i drugie pierwszego dnia z ojcem, zwiedzając nierówne wybrzeże na torze Waterfall Bay Track i poznając życie pierwszych skazańców w Port Arthur.
Port Arthur to naprawdę wyjątkowe miejsce, które dało nam wszystkim nowe uznanie dla trudów, z jakimi borykali się przodkowie wielu Australijczyków. Czytaj więcej: Wycieczka do wodospadu
- alt=““>
- alt=““>
- alt=““>
Druga runda Amosa
Drugiego dnia, gdy nasz ojciec odwiedził nas na Tasmanii, otrzymaliśmy ostry cios. W ostatniej chwili otrzymaliśmy ofertę fotografowania i promowania Picnic Island, jednej z najpiękniejszych prywatnych wysp Tasmanii, i zdecydowanie nie chcieliśmy jej odrzucić.
Oznaczało to jednak, że musieliśmy odbyć dość długą wędrówkę z powrotem do Parku Narodowego Freycinet.
Kiedy przyjechaliśmy, musieliśmy pokazać tacie Mount Amos, co było zdecydowanie jedną z naszych osobistych atrakcji wycieczki. Przeszliśmy więc do drugiej tury.
Czytaj więcej: Wycieczka na górę Amos
alt=“PANORAMA SZCZYTU GÓRY AMOS”>
Wyspa Piknikowa
Pobyt na Picnic Island był co najmniej wspaniałym doświadczeniem. Zostaliśmy także obdarowani fantastycznymi warunkami. Praktycznie nie mieliśmy wiatru, czyste, błękitne niebo i ogniste zachody słońca – wyraźny kontrast w stosunku do poprzedniego tygodnia w Tassie.
Czytaj więcej: Zostań na Piknikowej Wyspie
alt="WYSPA PIKNIKOWA TASMANIA">
Góra Pole i Styks
Następnym punktem programu była wycieczka powrotna do jednego z moich ulubionych parków narodowych na Tasmanii; Bergfelda. Pierwotny plan zakładał zwiedzanie alpejskiej części parku, niestety warunki nie pozwoliły nam na dotarcie tam dużym vanem.
Tacie jednak to zupełnie nie przeszkadzało i bardzo podobała mu się możliwość zobaczenia lasu deszczowego Tassie i wodospadów Mount Field.
Zatrzymaliśmy się także na krótki postój w Styksie, rozległym obszarze leśnym znanym z tego, że rosną jedne z najwyższych kwitnących drzew na świecie. Niestety znaczna część tego regionu jest poświęcona pozyskiwaniu drewna, ale dzięki nieustającej aktywności najwyższe drzewa w Styksie zostały zachowane w celu ochrony.
Czytaj więcej: Spacer Wysokimi Drzewami Styksu
Przeczytaj więcej: Tor Three Falls i spacer po wysokich drzewach w Parku Narodowym Mount Field
- alt=“HOHE BÄUME GEHEN IM STYX“>
- alt=“HOHE BÄUME STYX SCHUTZGEBIET“>
stary=„„>
Zakończyliśmy ten wspaniały dzień zwiedzania pobytem w Bethune Park, idealnym, odosobnionym miejscu tuż przy autostradzie, obok pięknego jeziora. Wspaniale było spędzić czas z Tatą na świeżym powietrzu przy ognisku, chwila, którą zawsze będę cenić.
alt=“CAMPING NA KEMPINGU BETHUNE “>
Hobart i Mount Wellington
Tak szybko, jak nadszedł siódmy tydzień, tak szybko minął. Ostatni dzień spędzamy z tatą na zwiedzaniu Hobart i zdobywaniu widoków z Mount Wellington, wspinając się po stromych szlakach The Springs.
Znów mieliśmy wspaniałą pogodę i dobry widok na Hobart z góry.
Czytaj więcej: Wycieczka na Mount Wellington
Czytaj więcej: Snug Falls Tasmania
- alt=“MOUNT WELLINGTON-WANDERUNG“>
- alt=“GIPFEL DES MOUNT WELLINGTON“>
Wyzwalacze i czas
Mój ojciec uczył mnie i nadal uczy wielu rzeczy. Jak większość ludzi, gdy byłem młodszy, tęskniłem za niezależnością. Ale im jestem starsza, tym częściej zwracam się do mądrzejszych mężczyzn, aby pomogli mi podejmować lepsze decyzje.
Chociaż Haylea i ja instynktownie wiemy, że ścieżka, na której podążamy, jest dla nas właściwa, niekonwencjonalność naszego stylu życia niesie ze sobą także niepewność. Rzeczywistość jest taka, że rezygnacja z tradycyjnego trybu od dziewiątej do piątej na rzecz bardziej satysfakcjonującego życia jest znacznie trudniejsza niż po prostu podjęcie tej budzącej strach pracy za biurkiem.
Ale bez ryzyka nie ma zysku. Rozwój i postęp nie wynikają z wygody, ale rozwijają się w świecie pełnym wyzwań i niepewności. Odrzucamy ścieżkę najmniejszego oporu, ponieważ wiemy, że prowadzi ona jedynie do krótkotrwałych zwycięstw i pomija największe nagrody.
Uważam się za szczęściarę, że otacza mnie bezwarunkowe wsparcie. Tata zapewnił mnie w tym tygodniu, dając mi kilka cennych rad; ufając naszym instynktom i będąc świadomym tego, co nazywa „wyzwalaczami”. Wyjaśnia, że te wyzwalacze to zdarzenia, które należy traktować jako katalizatory do działania. Wymaga to przeniesienia uwagi na teraźniejszość, abyś mógł lepiej zrozumieć, dokąd zmierzasz w przyszłości.
Czas jest wszystkim. Żyj teraz, zaufaj swoim instynktom, a wyzwalacze poprowadzą Cię w przyszłość.
stary=„„>
stary=„„>
.