Azjatka, angielski chłopak: podróżowanie jako para międzyrasowa
Nieraz odrzucałam kochające ramię Petera obejmujące moje ramię lub jego dłoń trzymającą mnie: na zatłoczonych ulicach Kairu, pustych korytarzach Jerash, a nawet na rynkach Whitechapel w Londynie. Myślę, że można śmiało powiedzieć, że jestem bardziej wyczulona na dezaprobatę, jaką może wywołać nasz związek, więc gdy on niewinnie sięga po moją rękę, oceniam, kto może nas zobaczyć, co może pomyśleć, co może powiedzieć i co może zrobić. Kiedyś na początku naszego związku wpadłam w złość, bo Peter powiedział bengalskiemu kelnerowi…
Azjatka, angielski chłopak: podróżowanie jako para międzyrasowa
Nieraz odrzucałam kochające ramię Petera obejmujące moje ramię lub jego dłoń trzymającą mnie: na zatłoczonych ulicach Kairu, pustych korytarzach Jerash, a nawet na rynkach Whitechapel w Londynie.
Myślę, że można śmiało powiedzieć, że jestem bardziej wyczulona na dezaprobatę, jaką może wywołać nasz związek, więc gdy on niewinnie sięga po moją rękę, oceniam, kto może nas zobaczyć, co może pomyśleć, co może powiedzieć i co może zrobić.
Kiedyś na początku naszego związku wpadłam w złość, bo Peter powiedział bengalskiemu kelnerowi, że jesteśmy parą. Nie rozumiał, że to zniesławia mój charakter.
Widzisz, bengalskie dziewczęta są wychowywane tak, aby pozostały wierne swojej kulturze, a przede wszystkim, aby były czyste i niewinne. Moim zdaniem lepiej było udawać, że jesteśmy z Peterem przyjaciółmi.
Obecnie mniej przejmuję się tym, co myślą ludzie, ale łatwo to powiedzieć, kiedy osiedlimy się w Londynie. A co z Jordanią, Egiptem, Marokiem czy Tunezją?
Czy moglibyśmy być tak beztroscy na ulicach Ammanu i Kairu? W tych miastach zwracałam większą uwagę na zakrywanie się i częściej myślałam o tym, że tam byłam – Azjatka imieniem Abdullah – z białym chłopakiem z Norwich, imieniem Watson.
Pierwszą rzeczą, której się nauczyłem, było to, że naprawdę nie musiałem się martwić.
Dopóki ubierałam się skromnie i powstrzymywałam się od publicznego okazywania uczuć jak każda inna para, nie spotykaliśmy się z żadnym negatywnym nastawieniem. To powiedziawszy, nie mogę powiedzieć, że nie było jednej czy dwóch nieprzyjemnych sytuacji.
Oto niektóre rzeczy, z którymi podobne pary mogą się spotkać za granicą.
Ludzie będą zakładać, że jesteś żonaty
Zarówno w Egipcie, jak i w Jordanii wszyscy miejscowi nazywali Piotra moim „mężem” – nie było wątpliwości ani wątpliwości, że nie mógł nim być. Niezależnie od tego, że nie miałam obrączki na palcu, czy po jednym czy dwóch źle prowadzonych małżeństwach, nie miałam ochoty robić tego wszystkiego jeszcze raz.
Sklepikarze, recepcjonistki, taksówkarze, wszyscy opowiadali mi o moim „mężu”. Nie ma sensu tego poprawiać, nawet jeśli podważa to twoje feministyczne poglądy na temat szacunku, jakim rzadko obdarza się niezamężne kobiety.
Jestem pewien, że w niektórych przypadkach ludzie wiedzieli, że nie jesteśmy małżeństwem, ale zachowywali poczucie przyzwoitości społecznej. Ja tylko się uśmiechnęłam i skinęłam głową. To była najbardziej miłosierna rzecz, jaką można było zrobić.
Rezerwacja pod nazwą „etniczną” może powodować problemy
Ze swoimi ciemnobrązowymi włosami i wszechobecną brodą Petera można łatwo pomylić z mieszkańcem Morza Śródziemnego, ale jest mało prawdopodobne, aby ktokolwiek uwierzył, że jest „Abdullahem” – nawet jeśli zachowuje się głupio i w przebraniu.
alt="">„Jest mało prawdopodobne, aby ktokolwiek uwierzył, że jest on „Abdullahem” – nawet jeśli zachowuje się głupio i przebiera się”.
Wyobraźcie sobie go więc próbującego zameldować się w hotelu, zamówić drinka, zarezerwować Wi-Fi lub zrobić cokolwiek pod nazwiskiem Abdullah.
Jeśli nie będę z nim i wystąpię do przodu i powiem: „Ach, to ja”, prawdopodobnie usłyszy wszystko, od uniesienia brwi po szczere przesłuchanie.
Dla nas była to zawsze bardziej urocza scena komediowa niż na odwrót „Homeland”, ale warto o tym pamiętać w przypadku par, które dopiero zaczynają tę scenę.
Zostaniesz zadany (wiele) pytań osobistych
Szczerze mówiąc, zdarza się to nawet wtedy, gdy nie jestem z Peterem. Oto, co zamieściłem na Twitterze podczas podróży do Chicago w 2010 roku.
Azjatka przebrana za kowbojkę z Teksasu w barze w Chicago, z brytyjskim akcentem... Zastanawiam się, czy powinnam przyjąć znak z wyjaśnieniem.
– Kia Abdullah (@KiaAbdullah) 15 października 2010 r
Moja niewyraźna brązowość oznacza, że ludzie zawsze chcą wiedzieć, kim jestem. Zapytano mnie, czy jestem Tajką, Singapurczykiem, Pakistańczykiem, Hindusem, Tunezyjczykiem i dwukrotnie, ku mojemu ogromnemu zachwytowi, Brazylijczykiem. Ta ciekawość wzrasta, gdy jestem z Peterem. Kiedy mówi komuś, że jesteśmy z Londynu, zwykle odwraca się do mnie i pyta: „A ty?” Któregoś razu mieszkaniec Kambodży zaśmiał mi się w twarz, gdy powiedziałem: „Ja też jestem z Londynu”.
Ludzie na Bliskim Wschodzie i w Afryce Północnej są bardziej zainteresowani moją religią niż moje pochodzenie etniczne. „Czy jesteś muzułmaninem? Czy twój ojciec jest muzułmaninem? Twój mąż jest nawrócony, prawda? Musi się nawrócić! Czy się modlisz? Czy pościsz?” Co prowadzi mnie do…
Będą bardzo niezręczne sytuacje
Właśnie odpowiedziałem na lawinę pytań od mojego taksówkarza w drodze do Petry. Tak, mój ojciec jest muzułmaninem. Tak, ja też. Tak, umiem czytać po arabsku. Tak, czytałem Koran. Tak, oczywiście, że znam Surę Fatiha (muzułmański odpowiednik Modlitwy Pańskiej).
W tym momencie powiedział: „Musisz to dla mnie wyrecytować”. „Um, nie, nie, nie mógłbym” – powiedziałem, a brytyjska rezerwa pulsowała mi w żyłach. „Nie, nie, musisz”. „Nie, nie, nie, nie. Naprawdę, nie mogę – proszę”. „Musisz. Są w naszym kraju. Musisz”.
No i co mam na to powiedzieć? I tak, w dzieciństwie, po arabsku, recytowałem zmasakrowaną wersję Sury Fatiha, z każdym wersem stawałem się coraz bardziej czerwony.
Niczym rozczarowany rodzic z świadectwem pełnym „C”, udawał aprobatę i spokojnie wrócił do skupienia się na drodze. Peter zachęcająco poklepał mnie po dłoni. Po prostu wsunęłam się w swoje miejsce.
Pewnie nie będzie gorzej niż w domu
Było to pierwsze wesele na którym byliśmy jako para. Peter wyglądał okropnie dobrze w swoim szarym garniturze, a ja też nie wyszorowałam się zbyt mocno. Gdy weszliśmy do tradycyjnego angielskiego kościoła, woźny Peter zapytał, czy jesteśmy z panną młodą lub panem młodym, a następnie natychmiast wskazał nam drogę.
Kiedy już miałem przechodzić obok, woźny zatrzymał mnie i zadał to samo pytanie. – Ja, hm, jestem z nim. Wskazałem na Petera. Odpowiednio zawstydzony woźny przeprosił i puścił mnie.
Takie rzeczy zdarzają się czasami, ale zamiast się obrażać, zwykle jestem rozbawiony. Jasne, byłoby wspaniale, gdybyśmy wszyscy byli daltonistami, jeśli chodzi o rasę, ale tak nie jest na świecie.
Jeśli potrafisz zaakceptować fakt, że Ty i Twój partner jesteście różni i że ludzie będą ciekawi tych różnic – zarówno w kraju, jak i za granicą – najprawdopodobniej podróżowanie jako para międzyrasowa będzie w porządku.
.