Rzeczy, które mówiła moja mama: dar dwujęzyczności

Transparenz: Redaktionell erstellt und geprüft.
Veröffentlicht am und aktualisiert am

W zeszłym roku mój przyjaciel odkrył, że moi rodzice nigdy nie uczyli się angielskiego, mimo że przeprowadzili się do Anglii w 1969 roku. Uniósł krzywą brwi. „Ale mówisz tym tak dobrze” – powiedział, a w kącikach jego ust pojawił się bezczelny uśmiech, gdy kpił z tych, którzy tak wspaniałomyślnie prawili mi ten sam komplement w przeszłości. On, Azjata urodzony w Wielkiej Brytanii, tak jak ja, wiedział, że nie ma powodu, żebym nie mówił dobrze po angielsku. Przecież urodziłem się, wychowałem i kształciłem w Anglii. Może nie powinnam być opryskliwa wobec komplementu. W końcu angielski to...

Rzeczy, które mówiła moja mama: dar dwujęzyczności

W zeszłym roku mój przyjaciel odkrył, że moi rodzice nigdy nie nauczyli się angielskiego, mimo że przeprowadzili się do Anglii w 1969 roku.

Uniósł krzywą brwi. „Ale mówisz tym tak dobrze” – powiedział, a w kącikach jego ust pojawił się bezczelny uśmiech, gdy kpił z tych, którzy tak wspaniałomyślnie prawili mi ten sam komplement w przeszłości.

On, Azjata urodzony w Wielkiej Brytanii, tak jak ja, wiedział, że nie ma powodu, żebym nie mówił dobrze po angielsku. Przecież urodziłem się, wychowałem i kształciłem w Anglii.

Może nie powinnam być opryskliwa wobec komplementu. W końcu angielski to mój drugi język, choć w nim (i tylko w nim) piszę, myślę i marzę.

Moim pierwszym językiem, „językiem ojczystym” jest bengalski i choć pozostawiony był on rozmowom z mamą, jestem wdzięczny, że go mam. Z pewnością zapożycza z języka angielskiego, ale jego unikalne wyrażenia i wyrażenia potoczne wnoszą do mojego życia bogactwo, którego w innym przypadku by brakowało.

Jako pisarz (a także czytelnik) często notuję szczególnie piękne zdania.

[To] ten rodzaj śmiechu, za którym nie ma płuc. Brzmi bardziej jak szelest opadłych liści.

Słyszycie ten śmiech, prawda?

Demencja błąka się po korytarzach jej umysłu i gasi światła. A ciemność, która pozostaje, często jest wypełniona fantomowymi lękami.

trzask. Co za słowo!

Nie czytam po bengalsku, ale moja mama czasami powie coś cudownie upokarzającego lub zabawnego w sposób, którego nie da się przetłumaczyć na angielski.

Amar shoril ekere kulya zargi

Dosłowne tłumaczenie brzmi: „moje ciało się otwiera”, najlepsze tłumaczenie to „moje ciało rozpada się w szwach”, ale żadne z nich nie oddaje wzruszenia kobiety opłakującej utratę zdrowia.

W zupełnie innym nastroju moja mama zauważyła kiedyś:

Tai ekshor fon gontor farborni

Ta cudownie zjadliwa obelga została rzucona pod adresem szczególnie ponurego sąsiada. Wyrażenie „jakby potrafiła policzyć sto funtów” w języku angielskim nie jest tak zjadliwe. Niuanse i niuanse zostały całkowicie utracone w tłumaczeniu.

Okazje takie jak te przypominają mi, jakie mam szczęście, że mówię dwoma językami, jakie mam szczęście, że mogę w kaprysie uzyskać dostęp do słów innego kraju na innym kontynencie i użyć ich do przekręcenia uroczego wyrażenia lub wyrzeźbienia kąśliwej obelgi.

Przy takich okazjach ubolewam nad wersami, których nigdy nie przeczytam. Cóż to musi być za przyjemność czytać Gabriela Garcię Marqueza w jego własnym języku. Raz próbowałam, ale poddałam się, gdy zdałam sobie sprawę, że mój hiszpański nie jest wystarczająco dobry. Nadal ćwiczę, ale obawiam się, że nigdy nie osiągnę punktu, w którym będę mógł cieszyć się zawiłościami języka lub nieprzetłumaczalnymi perełkami, które sprawiają mi tyle radości w języku bengalskim.

alt=„Jaka to musi być przyjemność czytać Gabriela Garcię Marqueza w jego własnym języku”>Czas snówCóż to musi być za przyjemność czytać Gabriela Garcię Marqueza w jego własnym języku

Gdyby można było nakłonić osoby jednojęzyczne do nauki drugiego języka bez protekcjonalności, zrobiłbym to. Korzystałem z jednej z najlepszych państwowych szkół na świecie, ale uważam, że zawodzi nas ona językowo.

Wystarczy pojechać do Norwegii lub Szwajcarii, aby przekonać się, jak płynnie można uczyć się drugiego języka obok pierwszego. My, w Wielkiej Brytanii, USA, Australii lub jakimkolwiek innym anglojęzycznym kraju na świecie, możemy odnieść ogromne korzyści z nauki drugiego języka.

Dwujęzyczność i wielojęzyczność otwierają możliwości zatrudnienia za granicą, zapewniają bogactwo korzyści poznawczych, ułatwiają podróżowanie, a nawet wzmacniają gospodarkę. Poprawiają percepcję, podejmowanie decyzji, a nawet mogą poprawić angielski.

Poza tym, co być może najlepsze, mogą pomóc ci w wymyślaniu smakowicie sformułowanych obelg dla twoich kretyńskich sąsiadów – a kto by tego nie chciał?

Misja: Czas marzeń
      .