Pokonanie bariery językowej
Dlaczego podróżowanie po Ameryce Południowej wzbudziło we mnie nowy szacunek do moich rodziców? Patrzę na zegarek po raz trzeci w ciągu pięciu minut. Jest już 11:40, dobre czterdzieści minut po przewidywanym czasie naszego transferu na dworzec autobusowy w Kartagenie. Napinam ramiona i próbuję się zrelaksować. Peter zawsze mi mówi, że za bardzo się martwię; że jestem zbyt spięty z powodu luźnych grafików i spóźnionych transferów. Kilka minut później nasza gospodarz Airbnb, Nadia, wystawia głowę przez drzwi. Mówi kilka słów. Łapię wystarczająco dużo, żeby to zrozumieć...
Pokonanie bariery językowej
Dlaczego podróżowanie po Ameryce Południowej na nowo nabrało szacunku do moich rodziców
Patrzę na zegarek po raz trzeci w ciągu pięciu minut. Jest już 11:40, dobre czterdzieści minut po przewidywanym czasie naszego transferu na dworzec autobusowy w Kartagenie. Napinam ramiona i próbuję się zrelaksować. Peter zawsze mi mówi, że za bardzo się martwię; że jestem zbyt spięty z powodu luźnych grafików i spóźnionych transferów.
Kilka minut później nasza gospodarz Airbnb, Nadia, wystawia głowę przez drzwi. Mówi kilka słów. Łapię na tyle, żeby zrozumieć, że mówi, że nasz autobus odjeżdża za 20 minut. Już to wiem. Wyprowadza nas za drzwi i mówi, że zamiast tego zadzwoni po taksówkę. Czekamy na dole. Zamiast wezwać taksówkę, rozmawia z dwoma facetami na motocyklach i daje nam znak, żebyśmy wsiedli.
Moje oczy są szerokie. „En esto?” – pytam niepewnie. „Si” – odpowiada. Bierze mój mały plecak i oddaje go pierwszemu facetowi. Zauważa moje zaniepokojenie, mówi „tranquilo, spokojnie” i delikatnie popycha mnie na rower. „Pero es seguro?” – pytam, zastanawiając się, czy jest bezpiecznie, gdy prowadzi mnie na rower z 13-kilogramową torbą na plecach, niezapinanym kaskiem i nieznajomym, który chce jechać ze mną ulicami Kolumbii. „Spokój” – odpowiada Nadia. – Pero… – mój głos urywa się, nie wiedząc, co jeszcze powiedzieć.
I ruszyliśmy, Piotr jako pasażer na jednym rowerze, ja na drugim. To wszystko, przed czym ostrzegały nas nasze matki, gdy zapewnialiśmy, że odwiedzimy Kolumbię. Co się stanie, jeśli zostaniemy okradzieni, porwani lub zginiemy w wypadku?
„Tak wielu z nas utożsamia inteligencję z elokwencją. Trudno mi było brzmieć głupio i czuć się głupio”.
Przemierzamy ulice i przez chwilę wydaje się, jakbyśmy wspierali się dwa, a potem trzy razy. Czy zrobili to, żeby nas zmylić? Dwadzieścia minut później docieramy na stację kolejową i mamy już wystarczająco dużo czasu, aby wsiąść do autobusu. W końcu wszystko jest w porządku, ale siadając, karcę siebie za swoją głupotę.
Dlaczego zamiast tego nie nalegałem na taksówkę? Dlaczego wsiadłem na motocykl obcego człowieka bez odpowiedniego kasku i z 30 kilogramami na plecach? Odpowiedź jest taka, że jeśli nie masz odpowiednich słów, aby zaprotestować, łatwiej jest się zastosować; po prostu się uśmiechnij i powiedz OK.
Moja znajomość języka hiszpańskiego wystarczy, aby poradzić sobie z większością sytuacji turystycznych – zamówieniem jedzenia, rezerwacją pokoju i zakupem biletów, choć z przerwami i błędami – ale były chwile, kiedy mi czegoś brakowało: kiedy firma odwołała nasze nurkowanie w ostatniej chwili i nie mogłem wyrazić, jak bardzo byli nieprofesjonalni, lub kiedy kupiliśmy aparat na Panamericanie i nie mogliśmy zrozumieć ich skomplikowanego procesu odbioru.
Tutaj wszystko jest o wiele trudniejsze ze względu na barierę językową. Każde zdanie trzeba przetrawić w głowie, rozłożyć na kawałki i przetłumaczyć na angielski. Następnie moja odpowiedź musi zostać przetłumaczona na język hiszpański, a następnie udostępniona na głos. Jeśli czegoś nie rozumiem, zrobienie czegoś będzie długim i żmudnym procesem.
Spodziewaliśmy się, że Ameryka Południowa – kraj prawdziwego backpackera – będzie znacznie łatwiejsza niż Południowy Pacyfik, ale w rzeczywistości było trudniej. Wielu z nas utożsamia inteligencję z elokwencją; Umiejętność jasnego wyrażania myśli, pomysłów i argumentów. Ciężko mi było brzmieć i czuć się głupio. Trzeba przyznać, że mieszkańcy Ameryki Południowej zawsze byli łaskawi dla mojego łamanego hiszpańskiego i zawsze zachęcali mnie do wysiłków.
Te ostatnie dwa miesiące dały mi nowy szacunek do moich rodziców. Przybyli do Anglii, kiedy nie było żadnej twierdzy bengalskich straganów sprzedających towary na Whitechapel Road, żadnego rzędu indyjskich restauracji na Brick Lane, żadnych tłumaczy ustnych i pisemnych, którzy wyjaśnialiby opiekę medyczną, zapisy do szkoły, księgowość bankową czy płacenie rachunków.
Robili to wszystko praktycznie bez znajomości języka angielskiego. Nosili ciężar poczucia ignorancji przez lata, a nie miesiące, i przeżyli. Przeżyli powstanie Frontu Narodowego, skinheadów i zamieszki, strach i rozczarowanie lat Thatcher; nigdy nie będąc w stanie wyraźnie powiedzieć „drugiej stronie”, co o tym myśli.
Dopiero teraz zobaczyłam, jakie to było trudne, ale zyskałam nowy szacunek nie tylko do moich rodziców, ale także do imigrantów, którzy na całym świecie przeprowadzają się do kraju, którego języka nie mówią.
Jeśli jesteś jednym z nich, pozdrawiam Cię. Jesteś odważniejszą osobą niż ja.
Naucz się nowego języka z Rosetta Stone.
.